Prozaik, humorysta, jeden z najpopularniejszych autorów czeskich. Na podstawie jego dorobku powstało pięć filmów fabularnych i serial. Twórczość Šabacha pełna jest ciepłego humoru, ironii, pogody ducha i słodko- gorzkiej, prostej mądrości. Petr Šabach jest kontynuatorem tradycji pisarskiej w duchu „knajpianej anegdoty” Bohumila Hrabala. W Polsce ukazały się dotąd trzy książki autora: „Gówno się pali” (2011 i 2015),„Podróże konika morskiego” (2012) i „Masłem do dołu” (2013)http://www.petrsabach.pl/
To moje pierwsze zetknięcie z prozą Petra Šabacha. Książkę kupiłam podczas Poznańskich Targów Książki razem z kilkoma innymi przykładami literatury naszych południowych sąsiadów. Kolejny raz przekonałam się, że to coś dla mnie - Czesi mnie jakoś nie zawodzą. Ponownie ujmuje mnie ich poczucie humoru i fruwanie myślą gdzieś tam w przestworzach przy jednoczesnym mocnym osadzeniu w rzeczywistości - w tym co z pozoru bardzo zwykłe, bezbarwne i codzienne.
"Dowód osobisty" to historia o dorastaniu grupki chłopaków w czasach, kiedy komunistyczne władze trzymały swój but na gardle obywateli, budząc zarówno postrach, jak i salwy śmiechu. To ujmujące, że Czesi, chociaż nie brakuje im powodów do tego, by ponarzekać na swój los i pokazać go jako naznaczoną ofiarnością drogę ku wyzwoleniu i pomimo tego, że pamiętają doskonale o tych przygnębiających momentach w historii, w swojej prozie opowiadającej o czasach minionych zachowują dobry humor. Chociaż nie brakuje tutaj opisów bestialskiego zachowania służb, nie są one pretekstem do tego, by na karty tej książki wpuścić mrok - ciężki i duszący. Z drugiej strony nie ma też próby przekonania nas, że wcale nie było tak źle. To bardzo ciekawe, że niektórym udaje się pisać właśnie w taki sposób. Šabach łączy doświadczenie ogółu. Ukazuje bezwzględność, ale i marność systemu, a przy tym opowiada przecież o indywidualnych doświadczeniach grupy przyjaciół w okresie dojrzewania, która na swój sposób czasem walczy z systemem, a czasem z konieczności musi poddać się w obliczu jego obezwładniającego absurdu, i która zwyczajnie przeżywa młodość oraz wszystko to, co dla niej typowe. Czułam się częścią tej ferajny i polubiłam wszystkich jej członków. Jednocześnie zastanawiałam się, jacy z nich później byli dorośli. Częściowo autor uchyla rąbka tej tajemnicy.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Cyba tylko tyle, że gorąco polecam!
https://www.instagram.com/justynaczytuje/?hl=pl
https://www.facebook.com/JustynaCzytuje
Lekturą czerwca 2023 w Dyskusyjnym Klubie Książki w Rawie Mazowieckiej była książeczka (mała, ale solidnie wydana) pod intrygującym tytułem „Podróże konika morskiego”. Autorem dziełka jest Petr Šabach (1951-2017) czeski pisarz znany z humorystycznych powieści i opowiadań.
„Podróże konika morskiego” to spisana w konwencji pamiętniczka (dosłownie dzienniczka) historia młodego Czecha, który postanawia udać się na urlop tacierzyński i zająć się wychowaniem synka, a karierę i utrzymanie rodziny powierzyć żonie. Warto zaznaczyć, że książka została wydana po raz pierwszy w 1993 roku – kto w Polsce słyszał wtedy o tacierzyńskim? No, ale ten dysonans w priorytetach między nami, Polakami, a Czechami, był od zawsze. Za komuny my mieliśmy jeansy, a oni podpaski.
Pierwsza połowa dziełka skrzy się humorem i jest solidną porcją świetnego odstresowywacza w klimacie zahaczającym o groteskę, przy czym nie samym humorem narracja żyje. Pełno tu celnych obserwacji ówczesnego życia społecznego. I nie tylko ówczesnego, gdyż umiejętnie przemycone zostały rozważania między innymi na temat ról społecznych związanych z wychowaniem potomstwa i nieodłącznych od tego problemów. Druga połówka książeczki jest już dużo poważniejsza i smutniejsza, choć nadal wszystko okraszone jest żartem i dowcipem. Brawa dla tłumaczki - trzeba mieć klasę, żeby oddać smaczki i balansowanie pomiędzy humorem i powagą, wesołością i smutkiem, aluzją i konkretem. Więcej zdradzał nie będę – doczytajcie sami. Warto, bo choć to lektura na jeden raz, to na pewno kto po nią sięgnie, nie pożałuje i nieprędko o niej zapomni.
Co prawda na klubowym spotkaniu „Podróże konika morskiego” nie otrzymały ani jednej oceny maksymalnej (niesamowita) ale też i nie było nikogo, komu by się nie spodobała lub dla kogo była tylko OK. Głosy podzieliły się pomiędzy tych, którym się podobała (3) i bardzo podobała (7).
więcej na blogu